Pan Andrzej mieszkał 5 lat w pustostanie nad Wartą. Budynek miał zawalony dach, wybite okna i potężne szpary w drewnianych ścianach. Ratunkiem dla mężczyzny w mroźne noce były jego zwierzęta: Kuna i Kot. Są to też jedyne istoty, które kocha. Ludzie go zawiedli, zwierzęce instynkty przywiązania są niezmiernie silne. I głównie ta więź nie pozwala mu odejść z tego miejsca. Wielokrotnie miał możliwość przenieść się do schroniska dla osób doświadczających bezdomności, ale wymogiem jest rozstanie szczególnie z psem. A on Kunie tego zrobić nie może. Zbyt dużo razem przeszli...
W chwili obecnej bohater zdjęcia wraz z psem i kotem mieszka w budynku gospodarczym przy gospodarstwie rolnym na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. W gospodarstwie pracuje w zamian za schronienie i wyżywienie. Zmiana miejsca przebywania pana Andrzeja to rezultat długotrwałej pracy socjalnej częstochowskich streetworkerów bezdomności, m.in. zatrudnionych przez naszą Fundację.